Produkty do pielęgnacji zwierząt jeszcze kilka lat temu były kaprysem i „wybrykiem” natury. Dziś jest ich coraz więcej, a niektóre marki, takie jak Totobi wręcz specjalizują się w kosmetykach dla wybranych typów sierści i personalizują je. Jak wypadły testy wybranego szamponu na włosach Dolara – naszego pupila?
W biurze wyznajemy zasadę, że najszczęśliwszy pies to brudny pies, dlatego wiele wybaczamy zwierzętom – przynajmniej podczas zabawy. 🙂 Dolar (Pigmentowy owczarek niemiecki) towarzyszy nam na co dzień w biurze, ale nawet tam zdarza mu się nabroić. Nie mówiąc już o szalonych weekendach w towarzystwie Joli z naszego biura 🙂 Na zdjęciu widzicie Dolara przed kąpielą 🙂
Nadszedł czas na mycie – było nieuniknione, ponieważ przy głaskaniu Dolar zostawiał już na dłoniach nieprzyjemny zapach, a pieska w kawie przecież nie wytarzamy… 🙂 Jeśli nie wiesz, o co chodzi z kawą, sprawdź ten post).
Składy czytamy nie tylko w przypadku naszych kosmetyków, ale też w kosmetykach dla zwierząt – naszemu sercu jest bliska zasada cruelty-free.
Wegański szampon do skóry i długich włosów Totobi był testowany na… ludziach. Szampon dla zwierząt długowłosych mogą stosować nie tylko psy, ale również koty (persy i inne długowłose rasy). Co znajduje się w składzie szamponu?
Jego podstawą jest woda oczyszczona i roślinna baza myjąca (pozyskana z oleju kokosowego). Poza tym znajduje się w nim certyfikowana, nawilżająca betaina (substancja z buraka cukrowego), wygładzająca gliceryna roślinna, arginina, która wzmacnia włosy (nie tylko u zwierząt, ale też u nas!), a także roślinne ekstrakty – wzmacniający z łopianu, odżywczy i regenerujący z nagietka oraz olejek rozmarynowy, który reguluje wydzielanie sebum i odstrasza insekty. W szamponie znajduje się też odżywka wygładzająca i ułatwiająca rozczesywanie.
Skład wydaje się więc podobny do szamponów dla człowieka, ale to tylko pozory. Szampon od ludzkiego różni się pH. Teoretycznie możesz go stosować, ale w praktyce na dłuższą metę może przesuszać skalp i Twoją „sierść” 😉
Częste mycie skraca (pieskie) życie?
Dolar lubi „pokrzyczeć” na gości spoza Pigmentu i często węszy w poszukiwaniu jabłek i innych skarbów po kuchni, ale w towarzystwie znanych sobie ludzi zamienia się w potulną owieczkę.
Mycie zwykle wykonujemy w salonie, który specjalizuje się w pielęgnacji sierści u długowłosych piesków. Dolar zna już panią, która go pucuje, dlatego nie ma nic przeciwko wodzie. Przed kąpielą włosie wydawało się być sklejone, „zbite” i matowe, włosom brakowało życia. Do umycia naszego sporego pieska potrzeba ok. 3-4 porcji szamponu. To wystarczy. Nie daje on obłoków piany, typowych dla szamponów z ostrymi środkami pieniącymi. Piana nie jest niezbędna do tego, by włosy były umyte – jest ona nawet drażniąca i szkodliwa dla psów, które mają problemy skórne.
Przed użyciem szampon Totobi należy wstrząsnąć – składniki szamponu lubią się oddzielać. Podobnie, jak u ludzi, szampon trzeba nałożyć na mokrą sierść. Wmasowujemy od nasady po końce, dodając w razie potrzeby wody i pozostawiamy na 2-3 minuty, by odżywka mogła zadziałać. Spłukujemy dokładnie, uważając na pyszczek, oczy i uszka, wycieramy ręcznikiem, suszymy, szczotkujemy i mocno przytulamy lub nagradzamy przysmakiem za cierpliwość.
A oto wynik „prania” Dolara, już po metamorfozie. Wygląda na zadowolonego 🙂
Co sądzi Dolar na temat samego procesu mycia i efektu? Oddajemy mu głos.
Hau-WOW czy noł-HAU?
Lubię podczas biegania po magazynie czuć wiatr we włosach, ale ostatnio były one mocno przyklapnięte – dlatego zgodziłem się na mycie. Niech znają moje dobre psie serce. Na początku kąpieli miałem uwagi – posiadam czuły węch, ale tego zapachu jeszcze nie znałem, chyba postanowili użyć czegoś nowego… Fajnie, bo ja też lubię testować nowe kosmetyki – tak, jak reszta ekipy Pigmentu. Zapach? Hm, to chyba rozmaryn, co? Znam go. Jest tak łagodny, że nie będę próbował się go pozbyć. Jestem za stary na tarzanie się, zresztą sam szampon jest niedobry w smaku, wiem, bo próbowałem.
Ogólnie nie przepadam za obcymi wannami, wolę brodzik u mnie w domu – wanna u Pani groomerki jest górną granicą mojej strefy komfortu. Samą wodę lubię – nie czaję, czemu koty mają z tym jakiś problem. Nie przeszkadza mi też mój codzienny „psi zapaszek”, ale idę tutaj z moimi ludźmi na kompromis (wiem, że oni niekoniecznie lubią pachnieć mną). Po wysuszeniu – HAU-WOW! Nie pamiętam, kiedy miałem tak obfitą, puszystą sierść – moi ludzie mówią, że podczas głaskanka byłem miękki jak dywan. Być jak dywan to chyba komplement, co?
Włosie po spłukaniu stało się bardziej błyszczące, puszyste, odbite od nasady i jest go jakby więcej – i mnie samego jakby też. Zawsze chciałem mieć więcej „ciałka”. Normalnie jestem bardzo szczupły, ale teraz budzę większy szacunek na dzielni.
Chętnie spróbuję czegoś innego od Totobi – słyszałem, że mają też masełko ochronne na łapki i nosek, a nawet… maskę regeneracyjną do włosów. Fajnie, że traktują nas po ludzku! 😉
Po takiej rekomendacji Dolara stwierdziliśmy, że musimy mieć kosmetyki tej marki u nas. Czy testowaliście już produkty Totobi u siebie (na swoich czworonożnych przyjaciołach? 😉
