Najczęściej na użycie bazy decydujemy się, kiedy zależy nam na tym, by w danym dniu makijaż wyglądał perfekcyjnie. Kiedy chcemy wygładzić cerę, dłużej utrzymać mat, rozświetlić czy nawilżyć.
Bazy mogą pomóc nam ukryć rozszerzone pory, zaczerwienienia. Mogą sprawić, że podkład nawet po całym dniu będzie wyglądał o wiele lepiej i mniej migrował w okolicach zmarszczek.
Ale oczywiście, dobrze dobrana baza może pomagać nam w codziennym, zwykłym makijażu i wcale nie musimy czekać na specjalne okazje, aby dać jej szansę!
Jeśli mamy problem z wyborem, musimy zastanowić się, co jest naszym priorytetem oraz jaki jest nasz typ skóry.
Przy tłustej oczywiście priorytetem może być utrzymanie matu, ale też wygładzenie porów. Suchej skórze mogą posłużyć bazy nawilżające i rozświetlające. Cerom naczynkowym mogą pomóc bazy o zielonym odcieniu. Każdy z typów znajdziecie poniżej – bazy poszczególnych marek są dokładniej omówione!
LUMENE Matifying & Pore Minimizing Primer
Silikonowa baza matująca dedykowana do skóry mieszanej i tłustej. Delikatnie wygładza i matuje skórę, sprawiając, że makijaż na dłużej zachowuje matowe wykończenie. Jeśli mamy widoczne rozszerzone pory produkt pozwala optycznie je zatuszować. Ta baza ma transparentny kolor, wystarczy niewielka ilość, by pokryć twarz. Przy aplikacji musimy dobrze ją rozetrzeć – tutaj nie tworzymy żadnej grubszej warstwy.
INGRID Make Up Base Mattyfying & Anti Reedness
Matująca baza Ingrid ma za zadanie pomóc ukryć zaczerwienienia skóry. Dzieje się to dzięki zielonej barwie, która neutralizuje czerwień. Po roztarciu bazy na skórze możemy zauważyć, że choć zielony odcień stopił się ze skórą, czerwone miejsca są o wiele mniej widoczne a koloryt wyrównany.
Dzięki temu możemy użyć mniej kryjącego podkładu, lub nałożyć delikatniejszą warstwę a nasz rumień i tak nie powinien być mocno widoczny.
Baza Ingrid bardziej matuje niż wygładza, przedłuża też trwałość podkładu.
GOLDEN ROSE Make Up Primer, Mattifying & Pore Minimising
Ta baza bardziej wygładza i nawilża niż matuje i ten mat jest o wiele słabszy niż w przypadku bazy Lumene. Może bardziej nadawać się do skóry mieszanej w kierunku suchej. Wygładzenie jest delikatne, ale wyczuwalne, natomiast po nałożeniu produktu musimy poczekać aż troszkę zaschnie na skórze. Inaczej nasz podkład może się na niej delikatnie ślizgać.
W dotyku nie jest aż tak wygładzająca i silikonowa, przy aplikacji czujemy, że ma przyjemną, satynową konsystencję.
GOSH Primer Plus Skin Perfector
To baza rozświetlająca, posiadająca delikatny, jasnożółty odcień. Po roztarciu na skórze ten kolor staje się w jakimś stopniu niewidoczny, może jednak nie być odpowiedni dla cer wyjątkowo jasnych.
Efekt przypomina troszkę najmniej kryjące kremy BB a Skin Perfector dodatkowo rozświetla skórę i odbija światło dzięki maleńkim drobinkom, jakie zawiera. Nie są one widoczne pod podkładem, jednak całość makijażu twarzy zyskuje nieco inny, bardziej promienny wygląd. Podkład staje się bardziej świetlisty a cera wygląda naturalnie.
Ta baza nie wygładza tak, jak np. wcześniej wspomniana od Lumene, nie matuje też wyjątkowo mocno, ale za to przedłuża trwałość makijażu i dzięki niej uzyskamy efekt promiennej cery.
Ta baza ma za zadanie przedłużyć trwałość podkładu. Nie daje wygładzającego efektu oraz nie wpływa na przedłużenie matu. Poszczególne kolory służą do zamaskowania różnych problemów skórnych.
Biała – odcień ten świetnie sprawdzi się w celu rozjaśnienia skóry.
Błękitna – doskonale rozświetli cerę nikotynową.
Lawendowa – zniweluje przebarwienia twarzy i brązowe plamy.
Zielona – tuszuje czerwone plamy i popękane naczynka na twarzy.
Żółta – zatuszuje cienie pod oczami, posiada właściwości rozjaśniające.
Baza ma konsystencję lekkiego kremu i właśnie takie wrażenie mamy aplikując ją na skórę. Po chwili lekko zasycha i wtedy możemy zaaplikować podkład. Przedłuży jego trwałość i zapobiegnie migrowaniu w zmarszczki. Jest lekka i przyjemna, nie przypomina bardzo wygładzających silikonowych baz i najlepiej sprawdzi się na skórze suchej lub mieszanej.
Jakie są Wasze ulubione bazy? Stosujecie je często czy raczej raz na jakiś czas?